W mieście, gdzie tempo życia i poziom stresu nie pozwalają na wiele rozrywek, gdzie ludzie pracują ponadprzeciętne godziny, a następnie wracają do mieszkań o poniżej przeciętnej powierzchni, Halloween jest doskonałą okazją by zapewnić sobie rozrywkę. Święto zyskuje coraz większą popularność, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Młodzi Hongkongczycy, w przeciwieństwie do swoich rówieśników w krajach zachodnich, są mniej chętni do klubowania czy picia alkoholu, ale pewne święta są dla nich wyjątkowymi okazją by trochę zaszaleć. W Noc Halloween, Lan Kwai Long – dzielnica nocnej rozrywki przekształca się w scenę jak z horroru.
Jest jednak jedna niepowtarzalna atrakcja, ktora nie ma sobie równych w okresie Halloween. To Ocean Park! Park rozrywki, który normalnie jest niezwykle jest wyjątkowo nastawiony na rodziny z dziećmi. Na czas Halloween przeradza się w park grozy. Całość zreazlizowana jest z rozmachem i wyjątkowo profesjonalnie. Godziny otwarcia parku są przedłużone i atrakcje trwają do późnych godzin nocnych. Co ciekawe, atrakcje w dużej mierze odpowiadają lokalnym gustom i przedstawiają nie tylko postacie z przerażających opowieści znanych z Zachodu, ale również te z lokalnych historii o duchach. Po parku przechadzają się duchy przeróżnej maści: Dr Frankenstein, wampiry, zombie, diabły, piraci ze statku widmo, a także duchy chińskich cesarzy. W tym roku np. główną gwiazdą, jest duch „Dwie siostry” czyli kobieca postać o dwóch głowach, która występuje w legendach chińskich.
Trzeba przyznać, że większość rozrywek zdaje się być bardzo realistyczna tak jak na przykład magiczne pudełko, do którego bezwiednie wkłada się rękę, a ono okazuje się być pełne żywych insektów! Brrrr albo bardzo realistycznie wyglądający zombie pojawiąjący się z znikąd, poruszjąca się podłoga i ściany, mgła, świetlne duchy 3D, przerażające głosy z zaświatów…Nie da się ukryć, że pomimo pełnej świadomości, że jest to tylko rozrywka na wysokim poziomie, trudno nie poczuć się jak bohater filmu grozy.
A tak poza tym to na ten tydzień mam zaplanowane kilka atrakcji związanych ze strasznymi historiami, gdyż jak się okazuje koło biurowca,w którym pracuje jest tzw. „niebieski domek”, czyli jeden z budynków reprezentujących najstarszą lokalną architekturę w Hongkongu oraz „nawiedzony domek” na Ship Street, w którym wydarzyło się krwawa masakra związana z chińską mafią. Rzekomo każdy odwiedzający „nawiedzony domek”, w pewnym momencie swojego życia dostaje choroby umysłowej i staje się szalony. Ciekawe czy to prawda? Trzymajcie kciuki, żeby to jednak prawdą nie było albo wrócę do Polski z chorobą nerwową.
A Wy? Jak spędzacie Halloween? Myślicie, że warto inwestować czas oraz niekiedy również pieniądze w przebranie?