Jak żyć w najbardziej zaludnionym miejscu na ziemi, gdzie ceny nieruchomości osiągają niewyobrażalne kwoty i co raz mniej osób stać na własne lokum? W Hongkongu developerzy budują wysoko. Nawet bardzo stare budynki mają przeważnie po 10/15 pięter.
Pisałam już o ludziach mieszkających w klatkach, ale nie są oni jedynymi zmarginalizowanymi przez rynek nieruchomości. Wielu imigrantów z Chin bądź ludzi o bardzo niskich dochodach nie kwalifikuje się do programu mieszkań społecznych, a na rynkowe mieszkanie po prostu ich nie stać. Chwytają się oni zatem każdych dostępnych możliwości.
Źródło: South China Morning Post
Bloki, budynki mieszkalne i biurowe w mieście mają tutaj zazwyczaj płaskie dachy. Często powierzchnia dachu nie jest użytkowana przez właściciela bądź należy do tzw. części wspólnych. Zdarza się zatem, ze ludzie na zasadzie squattu bądź oficjalnego wynajmu zajmują te powierzchnie budując konstrukcje, które zwyczajnie służą im jako mieszkania. Praktyka ta oficjalnie nie jest legalna w Hongkongu, ponieważ powierzchnie dachowe objęte są specjalnymi programami bezpieczeństwa. Jest to jednak jedna z tutejszych metod samoistnego osiedlania się w tym przeludnionym mieście. Prawdopodobieństwo tego, że rząd się zainteresuje tematem jest raczej niewielkie. Sytuacja na rynku mieszkaniowym i tak inicjuje już wyraźne niepokoje społeczene, więc rząd nie będzie ingerował w to co dzieje się na dachach, o ile prywatni intestorzy przymykaja na sytuację oko. W przeciwnym bowiem razie wiele z tych ludzi wylądowało by na bruku, a to na pewno nie leży w interesie rządu ani społeczeństwa.
Źródło: http://scribol.com/anthropology-and-history/beautiful-and-devastating-rooftop-slums
Ja codziennie mam okazję obserwować życie rezydentów tych mieszkań w chmurach, ponieważ kilka z nich widać z balkonu w moim nowym mieszkaniu. Widzę, że mają oni podłączoną klimatyzację (wbrew pozorom klimatyzacja nie jest tutaj żadnych luksusem; nie trudno też znaleźć stare klimatyzatory z odzysku).
Lokatorzy takich mieszkań są narażeni nie tylko na kontrolę państwową oraz kary, ale niestety również kataklizmy pogodowe. Hongkong leży w strefie klimatycznej często dotykanej sezonowymi tajfunami. Tajfun potrafi pojawić się nawet do kilku razy w roku i zwyczajnie zmieść taki domek z powierzchni dachu. Dodatkowo, ze względu na „byt poza prawem” ciężko jest również o zdobycie legalnego adresu, dopływu wody, prądu i gazu.
Pomimo oczywistych przeciwności, „podniebni mieszkańcy” toczą zwyczajny żywot podobny do wielu innych Hongkongczyków: chodzą do pracy, prowadzą gospodarstwa domowe i wysyłają dzieci do szkoły. Więcej o ich życiu możecie się dowiedzieć z załączonego anglojęzycznego filmu dokumentalnego. Życie w przestworzach nie jest lekkie, ale nierzadko widoki z tych obskurnych lokalizacji są warte miliony. W podobnych bowiem warunkach powstają tutaj luksusowe bary i restauracje.
Źródło: http://scribol.com/anthropology-and-history/beautiful-and-devastating-rooftop-slums