Jeden z czytelników poprosił bym opisała typowy dzień z mojego życia w Hongkongu. To samo pytanie zadała już mi wcześniej Ania z bloga wAzji.pl, ale chętnie opiszę swoją hongkongską codzienność. Wpis przygotowuję również ze względu na to, że chciałabym się nieco przed Wami wytłumaczyć z nielicznych wpisów w ostatnich miesiącach. Będę pisać lepiej i więcej! Obiecuję!
Aby poszerzyć to co wcześniej powiedziałam u Ani, przygotowałam skrócony dziennik czynności, które wykonuje w ciągu dnia. W tygodniu moje życie wygląda na dość rutynowe, ale tak naprawdę każdy dzień jest inny i nierzadko spotykają mnie różne fajne niespodzianki.
5:45 – pobudka
Wstaję rano, bo celuję by złapać autobus o 6:20. Wypijam szklankę wody, wskakuje w wygodne ciuchy sportowe. Pakuję torby i śniadanie i w pośpiechu wychodzę.
6:20 – przejazd autobusem z Kennedy Town do Happy Valley
Obecnie jestem na projekcie u klienta, którego siedziba znajduję się w Happy Valley. Codzienny dojazd tam, pomimo stosunkowo niedalekiej od mojego miejsca zamieszkania lokalizacji na wyspie Hongkong zajmuje mi około 45 minut. Rano przeważnie się korki, do tego autobus zatrzymuje się na wielu przystankach, co zwiększa czas przejazdu.
7:00 – siłownia
Odkąd odkryłam, że w budynku, w którym pracuje jest pracownicza siłownia staram się chodzić prawie codziennie. Teraz problem polega głównie na tym, że mam „work out buddy” i trudno już mi się wymiksować z tematu, skoro rano zawsze na mnie czeka na siłowni.
8:00 – zimny prysznic
Żartuję z tym zimnym. Biorę szybki prysznic, poranna rutyna i wjazd na górę do biura
8:30 – praca
Co prawda klient, z którym obecnie pracuję zaczyna swój dzień, o 9, ale ja zawsze staram się zacząć wcześniej. Chcę sprawdzić maile, zjeść śniadanie i podjąć kroki w razie jakiś niespodziewanych historii. Jeśli zdarzy mi się mieć więcej czasu schodzę na kawę do lobby budynku, gdzie ostatnio otworzyli modny w Hongkongu coffee shop Pacific Coffee.
10:00 – spotkanie
Punkt 10 mam zawsze spotkanie z klientem, do którego wcześniej przygotowuje się po siłowni. Po tym spotkaniu kończy się rutyna dnia codziennego i zaczynam adaptować się do tego co przyniesie mi dzień w pracy.
12:30 – lunch
W Hongkongu, podobnie jak w innych krajach przewidziana jest godzina na lunch. Tyle, że w Hongkongu ta godzina jest znacznie bardziej celebrowana. Ludzie po prostu wychodzą z biurowców i nieczęsto jadają przy biurkach, co jest tak niezmiernie popularne w Europie. Tym samym, ja przeważnie wychodzę z kolegami i koleżankami z pracy do pobliskiego sushi, gdzie Pani kelnerka zna na pamięć to, co zawsze zamawiamy. Czasem przygotowuje lunch box i jem w biurze, ale nie jest to regułą.
1:30 – praca
Praca, praca, praca. Staram się zawsze być w miarę efektywna i nie tracić zbyt wiele czasu w pracy. Praca wolno oznacza kończenie bardzo późno. Swoją pracę muszę wykonać, niezależnie od godzin pracy, a że mam spotkania w ciągu dnia to zmniejsza mój czas pracy w 8 godzin do 6 czasem nawet mniej. Stale uczę się, więc jak być bardziej efektywną w swoim działaniu.
17:30 – spotkania
Na koniec dnia często również mam poustawiane spotkania, choć bywa, że mam końcówkę dnia wolniejszą i mogę wyjść wcześniej z pracy.
7 – 8 – koniec pracy
Takie godziny pracy, jakie mam w Hongkongu są uznawane za normę, a wręcz za dość lekkie godziny pracy. Stałe pracowanie do 10-11 w nocy nikogo tutaj nie zdziwi. Projekt, nad którym obecnie pracuje przechodzi przez fazy intensywności, więc oczywiście często muszę się do tego zaadoptować.
9 – 10 – kolacja
Po drodze do domu robię małe zakupy i przeważnie jem kanapkę albo sushi na kolację. Szperam w Internecie, gadam na Skypie, czytam książkę albo oglądam seriale do północy.
12- 1 – koniec dnia
Kładę się na ogół koło północy. Ostatnio bardzo mi zależy żeby iść wcześniej spać, ale niestety uzależnienie od Internetu i seriali robi swoje. Lol J
Ciekawa jestem jak wygląda lunch w Polsce: czy wychodzicie z biura czy zamawiacie na wynos czy może przygotowujecie jedzenie w domu?